sobota, 23 lutego 2013

O pewnej metodzie interpretowania ekspresji mimicznych

Kilka tygodni temu prowadziłem szkolenia z zakresu wykrywania kłamstwa. Jednym z elementów szkolenia jest nauka interpretacji ekspresji mimicznych zarówno pełnych, jak też częściowych i mikroekspresji. Tak się złożyło, że uczestnicy tych szkoleń w większości wykazywali ponadprzeciętny poziom w interpretacji sygnałów niewerbalnych, w tym także ekspresji mimicznych. Zauważyłem, że wielu z nich mniej lub bardziej świadomie stosowało pewną metodę, którą - chociaż sam jej nie używam - mogę polecić niektórym z moich Czytelników. W niniejszym poście przedstawię wspomnianą metodę, napiszę o jej wadach i zaletach, a także postaram się określić, kto może i powinien z niej skorzystać.

Ekspresje mimiczne stanowią jedne z najważniejszych oznak przeżywanych emocji. Na ich podstawie możemy stwierdzić, co przeżywa inna osoba, czy wyrażane przez nią emocje są szczere i czy są spójne z przekazem werbalnym i innymi sygnałami niewerbalnymi. Niezależnie od siebie Izard i Ekman dowiedli, że ekspresje mimiczne pewnych emocji (tzw. emocji podstawowych w klasyfikacji Ekmana) są uniwersalne, tj. występują we wszystkich kulturach.
Poniżej zdjęcia ilustrujące - choć w sposób nieco niedoskonały - odpowiednio radość, zdziwienie, strach, smutek (tu jest drobny błąd, wskazujący na niedostatecznie dobre "pozowanie"), złość i wstręt:


Jest dość banalnym stwierdzenie, że ludzie różnią się co do umiejętności oceny emocji innych ludzi na podstawie ekspresji mimicznych. Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że zdarzają się zarówno ludzie świetnie radzący sobie z odczytywaniem emocji, jak i tacy, których interpretacje pozostawiają wiele do życzenia, a nawet mogą być uznane za dziwaczne (i są to ludzie bez defektów neurologicznych!). Większość ludzi niewytrenowanych znajduje się pomiędzy tymi dwoma skrajnymi biegunami. Ale nawet ludzie dobrze radzący sobie z interpretacją ekspresji mimicznych na statycznych zdjęciach, gdzie mamy do czynienia z emocjami pełnymi, wypadają o wiele gorzej, gdy analizują ekspresje częściowe, niewielkie ekspresje czy mikroeskpresje (krótkotrwałe - zwykle poniżej jednej sekundy - mimowolne ekspresje mimiczne).

Jak zauważyłem na szkoleniach, wiele osób mniej lub bardziej świadomie stosuje następującą metodę: widząc jakąś ekspresję mimiczną, stara się przybrać taki sam wyraz twarzy i określić, w jakim stanie psychicznym się znaleźli, bądź z jakim stanem psychicznym kojarzy im się określone napięcie mięśni twarzy. Innymi słowy, starają się odzwierciedlić oglądany wyraz mimiczny na swojej twarzy i na tej podstawie stwierdzić, z jaką emocją mają do czynienia.

Skuteczność tej metody zdaje się być potwierdzona naukowo. Wiele badań dowiodło, że odpowiednio napinając mięśnie jesteśmy w stanie wprowadzić się w dany stan psychiczny. Zróbmy prosty test: weźmy ołówek bądź długopis (choć z kredką także powinno się udać) i włóżmy go między zęby tak, jak na poniższym zdjęciu. Czujecie coś? Po chwili powinniście odczuć przynajmniej lekką radość lub wesołość, ponieważ włożenie ołówka powoduje napięcie mięśni zaangażowanych przy uśmiechu. Z tego względu Izard wśród czterech systemów wywoływania emocji umieszcza system sensomotoryczny, gdzie pojawienie się emocji dokonuje się za sprawą napięcia określonych mięśni.





Niewątpliwą zaletą tej metody jest jej skuteczność, szczególnie w wypadku osób sprawujących dobrą kontrolę nad poszczególnymi mięśniami twarzy. Niestety, metoda ma swoje wady. Po pierwsze, większość ludzi nie sprawuje wolicjonalnej kontroli nad pewnymi mięśniami twarzy. Ekman nazywa te mięśnie wiarygodnymi (są to np. niektóre mięśnie zaangażowane w ekspresję smutku i strachu).
Spróbujcie opuścić kąciki ust bez unoszenia podbródka (jak w ekspresji mimicznej smutku). Jedynie znikomy procent ludzi jest w stanie tego dokonać bez odpowiednich ćwiczeń. Zwróć uwagę, że większość z nas nie tyle opuści kąciki ust, co podniesie podbródek i dolną wargę (pojawia się wtedy specyficzna zmarszczka na podbródku). Ilustracja poniżej (pierwsze dwa od góry wiarygodna ekspresja smutku, dwa u dołu wyolbrzymione aktorstwo).




Zresztą mocne podniesienie podbródka i zaciśnięcie warg jest charakterystyczne dla ekspresji złości.



Właśnie ze względu na to omawiana metoda może prowadzić do błędu. Próbujemy odzwierciedlić oglądaną ekspresję mimiczną (np. smutku), a ponieważ nie jesteśmy w stanie uruchomić pewnych mięśni, to tak naprawdę przyjmujemy inną ekspresję mimiczną niż oglądana (np. gniewu), w związku z czym uzyskujemy błędny rezultat. Drugą poważną wadą metody jest to, że trudno ją stosować w wielu sytuacjach społecznych. Próba odzwierciedlania cudzego wyrazu twarzy może spowodować, że zostaniemy odebrani jako ludzie naśmiewający się z innych, parodiujący ich, jako ludzie dziwni czy nawet nienormalni itp.

Dlatego też polecam tę metodę głównie w kontekście treningu, a nie używania jej do interpretacji cudzych wyrazów mimicznych w rzeczywistych sytuacjach społecznych, i to głównie osobom, które dobrze radzą sobie z wyrażeniem emocji i z kontrolą mięśni twarzy. Takie osoby mogą bardzo skorzystać na tej metodzie, co zresztą udowodnili uczestnicy moich ostatnich szkoleń.
Używajcie zatem metody odzwierciedlania odpowiednio, a na pewno Wasze umiejętności odczytywania ekspresji mimicznych (a dodatkowo też wyrażania emocji) znacznie się poprawią. Czego życzę moim Czytelnikom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz